Grunty i działki – najdroższe pod nieruchomości komercyjne

Działki inwestycyjne pod zabudowę komercyjną i wielorodzinną to najdroższe grunty w Polsce. Najwyższe wyceny uzyskują w dużych miastach. Tu też najdroższe są działki pod budowę domu. Jeśli chodzi o grunty rolne – po wejściu w życie nowych przepisów na tym rynku trwa stagnacja.

Dobry popyt na nieruchomości, wysoka koniunktura zarówno w segmencie mieszkaniowym, jak i komercyjnym – wszystko to pcha inwestorów do poszukiwania nowych lokalizacji i tworzenia banków ziemi.

Sytuacja na rynku nieruchomości komercyjnych

Rynek komercyjny w Polsce przechodzi najszybszy rozwój w historii. Każdego roku wyniki się poprawiają Pobijane są kolejne rekordy. O ile kilka lat temu prym wiódł segment handlowy, o tyle teraz akurat jeśli chodzi o nowe centra handlowe mamy spowolnienie, za to jak burza idą segmenty magazynowy i biurowy. Polska wyrasta na lidera w naszym regionie. Rośnie też wartość transakcji inwestycyjnych. W ubiegłym roku wartość transakcji kupna – sprzedaży nieruchomości komercyjnych w naszym kraju wyniosła wg Colliers International 4,6 mld Euro. Z kolei Knight Frank podkreśla, że na znaczeniu zyskują też inne, alternatywne obiekty inwestycyjne – np. hotelowe. Szacuje się, że w pierwszym kwartale 2017 roku wartość przejęć na rynku hotelowym wyniosła 218 mln EUR, natomiast 135 mln EUR stanowiły akwizycje na tym rynku. Eksperci spodziewają się, że w tym roku kolejni nowi inwestorzy będą decydować się lokować swój kapitał w nieruchomości nad Wisłą. Duży popyt na nowe powierzchnie pociąga za sobą rekordową podaż. Wg Colliers International (raport Market Insight 2017) ubiegły rok zamknął się przyrostem 1,2 mln mkw. nowych magazynów w Polsce. Tegoroczne dane będą jeszcze lepsze – podaż może przekroczyć 1,5 mln mkw. Jeśli chodzi o segment biurowy – w zeszłym roku przybyło 900 tys. mkw. nowych biur, w tym będzie to prawdopodobnie kolejne 900 tys. mkw.

Sytuacja na rynku mieszkaniowym

Tu – podobnie jak w segmencie nieruchomości komercyjnych trwa hossa. Od kilku lat deweloperzy poprawiają sprzedaż, mamy też do czynienia z rekordowo wysoką podażą. W zeszłym roku w największych miastach Polski firmy sprzedały około 60 tys. nowych mieszkań. Wysoki popyt jest równoważony odpowiednio wysoką podażą, dlatego ceny nie rosną. Rok 2016 deweloperzy zamknęli wynikiem 79 tys. mieszkań oddanych do użytku, co było rezultatem aż o 27 proc. wyższym niż rok wcześniej. Także pozwoleń na budowę było więcej. Wydano ich ponad 106 tys. – o blisko 10 proc. więcej niż rok wcześniej.

Wiele wskazuje na to, że tegoroczne wyniki będą jeszcze lepsze. Z danych GUS wynika, że w pierwszym kwartale liczba mieszkań oddanych do użytkowania wzrosła o blisko 10 proc. w porównaniu do roku ubiegłego. Wielki skok dokonał się w zakresie pozwoleń na budowę. Ich liczba wzrosła w porównaniu do analogicznego okresu 2016 aż o 55 proc. Z kolei o 40 proc. wzrosła liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto.

– Przy takich danych, jest to zupełnie zrozumiałe, że wysoka koniunktura na mieszkania pociąga za sobą ostrą konkurencję o grunty. Jednak należy zaznaczyć, że popyt na mieszkania generują nie tylko kupujący na własne potrzeby. Wzrosła rola zakupów inwestycyjnych. Klienci chętniej dziś inwestują w nieruchomości, jak w pewniejszą lokatę kapitału niż konta w bankach oraz ze względu na atrakcyjne stopy zwrotu z wynajmu – szacowane w dużych miastach na około 5 proc. – komentuje prezes Grupy WGN, Leszek Michniak. – Widzimy zdecydowany wzrost różnych form inwestowania. Atrakcyjność wynajmu przekłada się na rosnącą ofertę najmu instytucjonalnego – np. w postaci projektów typu condo, prywatnych akademików itp. Wynajem obecnie jest jedną z najatrakcyjniejszych form zarabiania na kapitale. Wszystko to ma swoje przełożenie na popyt oraz ceny gruntów – dodaje.

Co składa się na tak świetny popyt na nowe mieszkania? Na pewno istotnym stymulantem jest program Mieszkanie dla Młodych, zwłaszcza, że zbliża się ku końcowi. Jednak najważniejszy element to ciągle rekordowo niskie stopy procentowe. Koniunkturze sprzyja też ogólny wzrost zarobków i dobra sytuacja gospodarcza.

W gruntach rolnych – zastój

Ziemia rolna to wyjątek na rynku gruntów, którego nie obowiązują obecne trendy. Wszystko dlatego, że rynek ten został mocno uregulowany. Sytuacja zmieniła się diametralnie w połowie ubiegłego roku, po wejściu w życie nowej ustawy o obrocie ziemią rolną.

Ogranicza ona znacznie możliwość zakupu i sprzedaży takich gruntów, w przypadku nie- rolników. Przypomnijmy podstawowe uregulowania nowej ustawy.

Na początek należy zaznaczyć, że na okres 5 lat wycofano z obrotu ziemią państwową. W obrocie prywatnym też są bardzo mocne ograniczenia. Bez przeszkód grunty rolne może kupować tylko rolnik indywidualny w miejscowości, gdzie ma swoją ziemię i gdzie prowadzi działalność. Definicja określiła, że rolnikiem indywidualnym jest osoba fizyczna będąca właścicielem (lub dzierżawcą, użytkownikiem wieczystym) ziemi o areale nieprzekraczającym 300 ha. Rolnik taki powinien mieć odpowiednie wykształcenie rolnicze albo osobiście gospodarować na swojej ziemi przez okres przynajmniej 5 lat i mieszkać w gminie, gdzie znajduje się przynajmniej jedna z jego działek. Nabywca nieruchomości rolnej zobowiązany jest przez co najmniej 10 lat prowadzić na niej gospodarstwo.

Co prawda – ustawodawca – prawdopodobnie, by nie generować napięć związanych z tym rynkiem – zawarł w ustawie swoisty „wentyl bezpieczeństwa”, z którego – jak się okazuje – korzysta. Otóż jest jedna możliwość kupna ziemi, jeśli nie spełnia się powyższych warunków. Wniosek o zgodę na transakcję musi trafić do ANR i być zaakceptowany przez jej prezesa. Tak się dzieje – mimo generalnie restrykcyjnych przepisów państwo nie odcięło kupujących od gruntów. Z danych agencji wynika, że na ponad 13 tys. wniosków, które wpłynęły w ciągu roku, wydano decyzję odnośnie ponad 9 tysięcy i w większości były to decyzje pozytywne.

Mimo to rynek gruntów rolnych po wejściu w życie nowych przepisów właściwie zamarł. Transakcji jest bardzo mało.

W WGN mamy ich znikomą ilość. Nie oznacza to jednak spadku cen gruntów rolnych. Stawki są zamrożone, a ci którzy chcieli sprzedawać – czekają – komentuje Leszek Michniak – Z początkiem tego roku co prawda zanotowaliśmy lekką poprawę, ale jest jeszcze bardzo daleko do wyników, sprzed wejścia w życie nowych przepisów. Inwestorów przede wszystkim odstrasza fakt, że zgodnie z uregulowaniami, musieliby uprawiać taką ziemię przez 10 lat, przez taki okres prowadzić działalność rolniczą. To bardzo poważne zobowiązanie, które sprawia, że takiego gruntu nie można będzie łatwo zbyć. Z kolei posiadacze nie obniżają cen, przede wszystkim dlatego, że przyjęli pozycję wyczekującą. Być może liczą na fakt, że przepisy zostaną zliberalizowane – komentuje Leszek Michniak.

Zadziwiającym efektem nowej sytuacji jest to, że ceny ziemi – wbrew oczekiwaniom wielu ekspertów – wcale nie spadają. Dzieje się tak, mimo problemów ze sprzedażą. To tym bardziej zadziwiające, że stawki przed połową 2016 roku były mocno wywindowane.

Spodziewano się otwarcia polskiego rynku gruntów na inwestorów z zagranicy. Miało do tego dojść w maju 2016. Z tego powodu ziemia rolna mocno drożała. Szacuje się, że od wejścia do Unii Europejskiej poszła w górę o grubo ponad 300 procent.

Mimo takiego wywindowania i nowych przepisów utrudniających jej nabycie, ceny nie spadają. Obecnie przeciętna cena hektara gruntów rolnych w obrocie prywatnym oscyluje w wysokości 40 tys. zł. Stawki pozostają stabilne od kilku kwartałów.

Tereny inwestycyjne pod nieruchomości komercyjne

Jak już wspomnieliśmy na początku, świetna koniunktura na tym rynku sprawia, że inwestorzy ostro rywalizują o grunty. Skłania ich ku temu również fakt, że dobrze położonej ziemi w miastach zaczyna brakować. Dlatego też coraz częściej firmy „wchodzą” w lokalizacje z istniejącymi budynkami, które są albo rewitalizowane albo wyburzane. Na celowniku deweloperów są również dawne obiekty przemysłowe i infrastrukturalne. Spory zasób atrakcyjnych gruntów ciągle jest w rękach państwa – chodzi o tereny PKP, powojskowe, czy Poczty Polskiej.

– Pośrednicy i doradcy WGN notują już od kilku lat rosnące zainteresowanie inwestorów atrakcyjnymi działkami w miastach. Tereny pod zabudowę komercyjną potrafią uzyskiwać bardzo wysokie wyceny – komentuje Leszek Michniak, prezes grupy WGN. – Bardzo wysoka koniunktura – duża podaż w segmencie magazynowym, rozpędzony rynek biurowy i hotelowy – wszystko to przekłada się na ostrą rywalizację o atrakcyjne tereny inwestycyjne, a to skutkuje wzrostem wartości działek – tłumaczy.

Ile trzeba płacić za takie grunty i jakie lokalizacje są premiowane? Oczywiście im bliżej centrum, tym drożej. W segmencie biurowym liczy się też umiejscowienie w okolicach biznesowych dzielnic miast, ewentualnie przy węzłach komunikacyjnych, gwarantujących szybki dojazd. W segmencie magazynowym promowane są – bliskość autostrad, lotnisk itp.

W Warszawie za działkę pod inwestycję o charakterze komercyjnym – handlowo – biurowo – magazynowym – o powierzchni 2300 mkw., wyceniono na 8,5 mln zł, co daje cenę 3700 zł za metr kwadratowy.

Inny przykład ze stolicy to grunt inwestycyjny w lokalizacji Jelonki, umożliwiający zabudowę biurowo – usługową. Działkę o powierzchni 1000 mkw. wyceniono na 3 mln zł, co daje cenę 3 tys. zł/mkw. Bardzo wysokie wyceny uzyskują małe działki w ścisłych centrach miast. Przykład znajdziemy w Tczewie, gdzie za grunt o powierzchni 200 mkw. na starówce należy zapłacić po 4700 zł/mkw.

Tereny inwestycyjne pod zabudowę wielorodzinną

Deweloperzy korzystają ze świetnej koniunktury i rozglądają się za nowymi gruntami. Liczą się nie tylko lokalizacje centralne. Obecnie budownictwo deweloperskie, z uwagi na „dopalacz” w postaci programu MDM, ukierunkowane jest w większym stopniu na segment popularny. Liczą się też lokalizacje oddalone, ale atrakcyjne z uwagi na dobry dojazd do centrum i walory położenia – np. bliskość terenów zielonych i rekreacyjnych. Osiedla w takich miejscach zyskują status zielonych miejskich enklaw.

Ile kosztują działki pod inwestycje deweloperskie w dużych miastach?

Rząd cenowy jest zbliżony do stawek za grunty pod komercję.

Na wrocławskim Biskupinie – osiedlu, które cieszy się dobrą opinią z uwagi właśnie na atrakcyjne otoczenie – wśród terenów zielonych, blisko rzeki – grunt o powierzchni ponad 8 tys. mkw. wyceniono tam na ponad 19 mln zł. Stawka za metr kwadratowy tej nieruchomości, umożliwiającej zabudowę wielorodzinną, wynosi 2300 zł/mkw.

– Do topowych lokalizacji inwestycyjnych należy też m.in. bałtyckie wybrzeże. Bardzo dobra koniunktura na rynku najmu oraz w branży turystycznej, skłaniają inwestorów do poszukiwania dogodnych działek pod takie obiekty – dodaje Leszek Michniak.

Za pensjonat z dużą działką niedaleko promenady w Międzyzdrojach jeden z inwestorów oczekuje 4,5 mln zł, po 2700 zł/mkw. W Świnoujściu grunt inwestycyjny pod zabudowę mieszaną, zlokalizowany zaledwie 50 metrów od promenady wyceniono na 2700 zł/mkw.

W Międzyzdrojach – jedna z niewielu jeszcze dostępnych w tym kurorcie działek pod budownictwo wielorodzinne, zlokalizowana w centrum miasta, została wyceniona na 690 tys. zł za 461 mkw., co daje cenę po blisko 1500 zł od metra kwadratowego.

Działki budowlane

Segment budownictwa jednorodzinnego ostatnio nieco spowolnił. Ubiegłoroczne wyniki w zakresie podaży były nieco gorsze niż rok wcześniej. Co ciekawe – w 2016 roku po raz pierwszy od wielu lat więcej nieruchomości mieszkalnych wybudowali deweloperzy. Dotychczas zawsze przewagę mieli inwestorzy indywidualni.
Zanim powiemy o cenach działek, kilka zdań należy poświęcić ogólnym tendencjom w budownictwie jednorodzinnym.

Przede wszystkim zauważalny jest odwrót od dużych domów. Dziś coraz rzadziej powstają nieruchomości większe niż 200 mkw. Z kolei popularnością cieszą się domy względnie małe – do 130, góra 140 metrów, choć powstają też projekty kompaktowe – domy do 100 mkw. Można też zaobserwować zwiększone zainteresowanie domami parterowymi.

Dzisiejsze rodziny szukają nieruchomości względnie tanich w budowie i utrzymaniu. Do lamusa odchodzą duże domy wielopokoleniowe. Jeśli chodzi o technologię wykonania – dominują tradycyjne domy murowane, zazwyczaj niepodpiwniczone. Przeciętne działki pod budowę takich domów mają około 600 – 800 mkw.

Ile kosztują?

Najwyższe wyceny znów spotkamy w dużych miastach. W Warszawie średnie stawki za działki budowlane wynoszą około 700 – 1000 zł/mkw. W miastach takich jak Kraków, Wrocław, Poznań jest to około 400 – 600 zł.

Poza wiodącymi metropoliami jest już zdecydowanie taniej. Z danych WGN wynika na przykład, że przeciętne ceny w Szczecinie wynoszą około 150 zł, w Rzeszowie stawki za działki budowlane mieszczą się w przedziale 100 – 150 zł, podobnie w Zielonej Górze. W pozostałych miastach wojewódzkich górna cena za grunty pod budowę domu to zazwyczaj nie więcej niż 200 – 250, rzadko kiedy działki są wyceniane na więcej niż 300 zł/mkw. Jeśli natomiast chodzi o małe i średnie miasta, tu obserwujemy niewielkie zróżnicowanie cenowe, niezależnie od lokalizacji. Ceny działek w mniejszych ośrodkach kształtują się na średnim poziomie wynoszącym około 50 – 80 zł/mkw.

Ceny działek budowlanych w największych metropoliach – przegląd

1. Warszawa – To lokalizacja tradycyjnie już najdroższa na polskim rynku nieruchomości, także w zakresie działek budowlanych. Średnie ceny kształtują się tu na poziomie około 600 – 700 zł/mkw., choć niejednokrotnie oferty zbliżają się do 1000 zł za metr. Przykładowa wycena działki budowlanej w stolicy to grunt w lokalizacji Zacisze, w dzielnicy Targówek, wystawiony na sprzedaż po 850 zł/mkw.

2. Gdańsk – W stolicy Pomorza, podobnie jak w każdej lokalizacji nadmorskiej premiowana jest bliskość plaży. Pozostałe lokalizacje wyceniane są znacznie niżej. Przykładowe oferty z Gdańska: teren w dzielnicy Orunia, 1000 mkw., wyceniony na 200 zł za metr kwadratowy, działka budowlana w okolicy Gdańska – 25 mkw. wystawiona na sprzedaż w cenie 650 tys. zł, po 86 zł/mkw.

3. Poznań – W Poznaniu, podobnie jak na innych wiodących rynkach, przeciętne ceny działek budowlanych to kilkaset złotych. Za grunt w lokalizacji Baranowo trzeba zapłacić ponad 500 zł/mkw, za działkę w Dąbrowie pod Poznaniem stawka wyniesie około 150 zł.

4. Wrocław – Przeciętne ceny dobrze położonych działek w wiodących miastach zazwyczaj kształtują się na poziomie około 200 – 300 zł za metr kwadratowy., choć zdarzają się i oferty droższe. Za niecałe 900 metrów gruntu pod zabudowę jednorodzinną na Stabłowicach – w rejonie Wrocławia, który mocno się rozbudowuje, trzeba zapłacić 380 tys. zł, co daje cenę ponad 400 zł/ mkw. Za działkę w lokalizacji Wojszyce, a więc na południowych obrzeżach miasta, wyróżniających się jednak dobrym połączeniem drogowym z centrum, trzeba zapłacić już po ponad 700 zł/mkw. Drogie są również działki budowlane w takich wrocławskich lokalizacjach, jak m.in. Widawa czy też dzielnica Oporów.

5. Kraków – stawki w Krakowie są nieco niższe niż we Wrocławiu, natomiast nadal bardzo wysokie na tle reszty kraju. Za dobrze położone grunty pod budownictwo jednorodzinne płaci się tu około 250 – 400 zł/mkw. Przykładowo – duża działka (4650 mkw.) w lokalizacji Podgórze, została wyceniona na 1,6 mln zł, co daje cenę metra wynoszącą 344 zł. 1900 mkw. działki w lokalizacji Kostrze to z kolei koszt 400 tys. zł. Stawka wynosi nieco ponad 200 zł/mkw.

Marcin Moneta
Dział Analiz WGN

Print Friendly, PDF & Email